Interakcję
można definiować jako każde zachowanie językowe i
niewerbalne, na które wpływ ma także odbiorca (nawet ten
wyobrażony). Działanie interakcyjne nie jest więc prostym
wyzwalaniem reakcji, jak chciała tego amerykańska szkoła
behawioralna, ale złożoną i rozwijającą się w czasie i
przestrzeni dynamiczną konstrukcją. Komunikujący się ze sobą
partnerzy wnoszą do niej pewną koncepcję siebie, koncepcję
chwilową, subiektywną, przez co mało stabilną, która jednak
zostaje „zobiektywizowana” w czasie kontaktu face
to face.
Dodatkowo,
interakcję można podzielić według socjologów na interakcje
niezamierzone
oraz kierowane.
Te drugie dzielą się z kolei na kierowane
zadaniem
oraz kierowane
tożsamością.
W interakcjach kierowanych zadaniem lansowanie własnej osoby jako wartości nie jest najważniejsze, jest najwyżej środkiem, a nie celem komunikacji. W interakcjach kierowanych tożsamością, typowych dla wystąpień polityków, hierarchia celów zmienia się, najważniejsze staje się sterowanie znaczeniem własnej osoby dla odbiorcy. Tożsamość polityka tworzy się poprzez użycie i oddziaływanie języka, wpływając na swój obraz i relacje z innymi nadawca tworzy własną postać, skupiając się na takim prowadzeniu wymiany zdań, by skutkowała ona jak najkorzystniejszym obrazem jego osoby.
W interakcjach kierowanych zadaniem lansowanie własnej osoby jako wartości nie jest najważniejsze, jest najwyżej środkiem, a nie celem komunikacji. W interakcjach kierowanych tożsamością, typowych dla wystąpień polityków, hierarchia celów zmienia się, najważniejsze staje się sterowanie znaczeniem własnej osoby dla odbiorcy. Tożsamość polityka tworzy się poprzez użycie i oddziaływanie języka, wpływając na swój obraz i relacje z innymi nadawca tworzy własną postać, skupiając się na takim prowadzeniu wymiany zdań, by skutkowała ona jak najkorzystniejszym obrazem jego osoby.
W
przeciwieństwie do komunikacji interpersonalnej prezentujący się w
telewizji politycy nie mają w większości kontaktu ze swoimi
odbiorcami. Pomimo tego, że bezpośrednio zwracają się do
zasiadającego w studio dziennikarza czy drugiego polityka, ich uwaga
skupia się na wirtualnych odbiorcach, zasiadających przed
telewizorem. Oczywiście sam akt autoprezentacji
nie daje gwarancji swojej skuteczności. Aby
przedstawić odbiorcy pożądany przez siebie obraz własnej osoby,
politycy przystosowują go do oczekiwań wyborców. Jest to możliwe,
dzięki umiejętności sterowania tożsamością,
czyli takim strategiom porozumiewania się, które pozwalają im na
manipulację własnym obrazem. Sposób mówienia i zachowywania się
odzwierciedla tożsamość, którą w danej chwili prezentują,
większość bowiem zachowań, nie tylko mownych, ma za zadanie
przekazać innym informację o sobie. Dzięki
temu, że jednostka jest w stanie wyobrazić sobie znaczenia, jakie
mogą być przypisane danym jej zachowaniom, potrafi ona przyjąć
punkt widzenia innych, którzy aktualnie ją obserwują. George
Herbert Mead sugeruje nawet, że ludzie doświadczają samych siebie,
dzięki pośrednictwu innych. A zatem komunikacja, to nie strumień
stanów ego,
nie spotkanie jaźni, lecz prezentacja samego siebie, prezentacja
swoich przeżyć, myśli i odczuć. Komunikujący
dowiaduje się o tym dzięki werbalnym i niewerbalnym sygnałom
wysyłanym przez swoich interlokutorów w reakcji na jego zabiegi
autoprezentacyjne.
Dopiero kontakt z innymi ludźmi pozwala mu ocenić, w jaki sposób
jest on przez nich odbierany. Możliwe jest to poprzez analizę i
interpretację gestów wysyłanych przez interlokutorów. Jednostka
jak w lustrze odbija się w innych, odbiera sygnały świadczące
o swoim zachowaniu, o sposobie oceny, konstruując na tej podstawie
wizję samego siebie lub odczucia i postawy, jakie mogą być żywione
w stosunku do niej.
Ja
nie
jest zatem konstruktem stałym i jednorodnym. Każdy ma tak wiele
osobowości, jak wiele typów interakcji podejmuje w społeczeństwie
i jak wiele ról w nim odgrywa. Kontakty międzyludzkie wymagają od
polityka kontrolowania sytuacji, odczytywania, w jaki sposób inni
interpretują jego zachowania, aby zachować określony,
jednolity wizerunek
i wreszcie, aby móc wykorzystać szeroki repertuar umiejętności
autoprezentacyjnych.
Paradoksalnie grozi to jednak tym, że takie zachowanie doprowadzić
może do sytuacji, w której polityk o pragmatycznej koncepcji ja,
dostosowując swoje reakcje do zmieniającego się otoczenia,
przestaje być wiarygodny, a jego osobowość wykazuje cechy
inkongruentne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz