środa, 30 listopada 2011

Kilka przykładów




Wśród technik i środków prezentowania i tworzenia własnego wizerunku przez polityków zauważyłem m.in. 
publiczne potwierdzanie własnych wartości, zachwalanie swoich kompetencji oraz wyliczanie własnych zasług. Zachowania te mają charakter rywalizacyjny i służą, jak zresztą większość zarejestrowanych przeze mnie wystąpień, nie tylko budowaniu własnej tożsamości, ale także deprecjacji przeciwników na scenie politycznej. Przybierają one różny charakter. Politycy odwołują się w swoich wystąpieniach głównie do dokonań z przeszłości oraz ich pozytywnego wpływu na obecną sytuację polityczną i gospodarczą. Jednym ze sposób kreowania własnej postaci są także pozorne, nierzetelne akty komplementowania partnera interakcji. Pozorne, ponieważ warstwie językowej wypowiedzi zaprzecza komunikat niewerbalny. Komplementy o ironicznym charakterze służą z kolei deprecjacji partnera, a tym samym podwyższeniu własnej osoby. Przykładem takiego komplementu może być wypowiedź Aleksandra Kwaśniewskiego:

Otóż cenię Jarosława Kaczyńskiego za niewątpliwie inteligencję oraz niewątpliwie fakt, że dysponuje programem politycznym, z którym się całkowicie nie zgadzam, ale go ma, to jest yy… nie będę, nie będę mówił, że nie.




Równie częstym perswazyjnie, a także korzystnym zabiegiem autoprezentacyjnym, jest komplementowanie odbiorcy zewnętrznego, zarówno tego zaproszonego do studia, jak i obserwującego debatę w telewizji. Komplementy skierowane w stronę widzów są typowym chwytem retorycznym, umożliwiającym wstępne przekonanie do własnej osoby, potem zaś do własnych poglądów. Odbiorca utożsamia się z interesami nadawcy, wartościując je pozytywnie. Nie chodzi tu tyle o przekazywanie informacji, co o dopasowanie i negocjowanie obrazów świata nadawcy i odbiorcy zewnętrznego.
Również emocje oraz postawy są ważnym narzędziem, dzięki któremu ludzie odczytują swoje wzajemne nastawienie do siebie. Prezentowane przez polityków treści widzowie porównują ze znanymi im z własnego doświadczenia reakcjami. Odbiorca komunikatu, który bliski jest poglądom nadawcy, z sympatią odbiera przesłaną wiadomość i zarazem jej autora. Łącząca w ten sposób komunikujących więź emocjonalna skutkuje przyjęciem przez odbiorcę postawy i zachowań nadawcy. Następuje proces dopasowania się obrazów świata i tym samym dokonuje się pozytywna autoprezentacja, co jest przygotowaniem do skutecznej perswazji.
Występujący w debatach telewizyjnych politycy konstruują swoją tożsamość, poprzez budowanie określonej, popieranej przez siebie i swoją partię, wizji świata. Te konstrukcje z kolei służą do równoważenia układu interpersonalnego, pomiędzy politykiem-nadawcą a odbiorcą, przysłuchującym się debacie. Nikt z badaczy nie zaprzecza dziś czynnej roli odbiorcy w procesie interakcji, który staje się równoprawnym jej twórcą. Służy temu m.in. „spontaniczne” ujawnianie emocji, które uznać można za jedną z technik, umożliwiających zdobycie przewagi w grze, jaka się toczy pomiędzy politykami zaproszonymi do studia. (Przykładem może być przysłowiowe już Yes! Yes! Yes! premiera Kazimierza Marcinkiewicza podczas konferencji prasowej). To ujawnianie zazwyczaj ma charakter kontrolowany, politycy świadomi są bowiem ciągłej obserwacji przez kamery telewizyjne. Świadomość bycia obserwowanym, pełni niezwykle ważną funkcję kontrolną i regulacyjną, a umiejętność dostosowania się do oczekiwań innych ludzi powoduje, że większość z polityków unika zachowań nieakceptowalnych i nietolerowanych przez otoczenie. Zdarza się jednak, że zarówno język, jak i niewerbalne sygnały wysyłane przez polityka, zdradzają charakter emocji, które kierują jego zachowaniem, odsłaniają go. W wyniku zagrożenia ja broni on silnie swoich wewnętrznych przekonań, odkrywając tym samym kierujące nim emocje. Czego przykładem jest m.in. irytacja Andrzeja Leppera:

No i... Ale po co pan przerywa ciągle. No to gaadaj pan, a ja wyjdę ze studia i po co ja mam tutaj być, no. Da mi pan coś powiedzieć czy nie?!


Z kolei do zachowań reaktywnych zaliczyć można m.in. ignorowanie i lekceważenie partnera komunikacjiodcinanie się od spraw, poglądów i ludzideprecjonowanieumniejszanieobrażanie i grożenie partnerowi interakcji, co stwarza wizerunek osoby agresywnej, ale i silnej. Natomiast zachowania, mające na celu tworzenie pozytywnego wizerunku swojej twarzy to: ujawnianie zdolności samokrytycznej refleksji, czy wyrazy przesadnej skromności. Poprzez modalne ustosunkowanie się nie tylko do treści, ale także samego odbiorcy, politycy wpływają na kształt interakcji i relacje ich łączące. Ustosunkowanie to może wyrażać się zarówno w warstwie werbalnej, jak i niewerbalnej. Zarejestrowane przeze mnie gesty spełniały dwojaką funkcję: część z nich wzmacniała przekaz słowny, część zaś stanowiła samodzielne znaki, wyrażające rzeczywiste intencje nadawcy. Znaki te często nie wykazywały spójności z treścią wypowiedzi, ta inkongruencja zaś może być dla odbiorcy przed telewizorem sygnałem, dającym podstawy do podważenia wiarygodności. Przykładem samokrytyki są słowa Jana Rokity w reakcji na prowokacyjne pytanie dziennikarza:

Dziennikarz: No bo ja jestem inteligentny. A ty?
Polityk: <śmiech> No nie aż tak jak ty. No trudno.





Równocześnie w nagraniu widzimy jak w ostatniej fazie wystąpienia polityk krzywi usta w geście zniesmaczenia, po zdjęciu z nich fałszywego uśmiechu, odwracając głowę w kierunku przeciwnym do prowadzącego program, co zostaje jednak zarejestrowane przez kamerę.
Niezwykle istotnym z punktu widzenia pragmatyki jest również przedstawienie elementów zachowań polityków, które wskazywać mogą na werbalne i niewerbalne oznaki stanu mentalnej niezgody z wyrażanymi sądami czy przekonaniami. Trudno mówić tu o katalogu zachowań, wskazujących na przecieki niewerbalne, każde bowiem z zachowań należy do indywidualnego repertuaru nadawcy, jednak takie niekontrolowane przez polityków wskaźniki emocji mogą być jednym z podstawowych źródeł oceny przez odbiorców zewnętrznych. Gesty bowiem, na co wskazują badacze, często nie są znakiem odpowiadającego im słowa, ale towarzyszącej danej wypowiedzi myśli, idei. Zatem gdy wyrażane słowa nie towarzyszą rzeczywistym stanom mentalnym, bywa, że są zdradzane przez gesty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz